piątek, 26 września 2014

Zużyte w sierpniu/wrześniu.

Cześć! Złota polska jesień do nas zawitała więc pora troszę posprzątać. Dorwałam moją torbę z zużytymi kosmetykami i trochę tego było więc stwierdziłam, że pora pokazać co udało mi się "zdenkować" i parę słów o produktach rzec.



poniedziałek, 22 września 2014

MISSY - preparat przyspieszający wysychanie lakieru

Cześć!

 Dzisiaj trochę o temacie paznokciowym. Ponad rok temu otworzyli u mnie w mieście pierwsze Hebe. Akurat szukałam jakiegoś taniego wysuszacza lakieru (skończył mi się mój uwielbiany Sehe Vite). Natrafiłam na ten oto produkt.


czwartek, 18 września 2014

Tabletki musujące do dłoni i stóp z Biedronki.

Witam moi dordzy czytelnicy :)

Na wstępie zapytam się was jak podoba wam się nowy wygląd bloga?

 Już nie wiedziałam o czym dla was napisać. Miałam do wyboru albo o preparacie punktowym na pryszcze albo o nowości z Biedronki - musujących tabletkach do kąpieli stóp lub dłoni. Padło na to drugie ze względu na to, że produkty w tym sklepie często występują tylko okresowo i może, któraś z was się nimi interesuje i zastanawia nad zakupem.


poniedziałek, 15 września 2014

cera mieszana: Soraya, Morelowy peeling z kompleksem antybakteryjnym

Cześć!

 Po egzaminie, już spokojna. Więc postanowiłam dla Was coś napisać. Więc parę słów o moim ulubionym peelingu do twarzy. Na początku chciałam kupić St.Ives peeling morelowy ale niestety go nie znalazłam w swoim Hebe. Postanowiłam kupić produkt z Soraya z serii Świat natury - miałam z tej serii krem i bardzo dobrze się spisywał.


środa, 10 września 2014

skóra mieszana z trądzikiem: maseczki: manjishta + glinka biała

cześć!

 Miałam dzisiaj nie pisać ale nie mogłam się powstrzymać! Jest to pierwszy post o pielęgnacji mojej cery: mieszanej i trądzikowej.

 Swego czasu używałam namiętnie maseczek z Ziaji z glinkami. Stwierdziłam, że spróbuje sama mieszać glinki i tak znalazłam sklep sliver rose. Na początku miałam zamiar kupić dwa rodzaje glinek ale znalazłam bardzo ciekawy produkt: maseczke antybakteryjną Manjishta. Dokupiłam glinkę białą i tak oto zaczęła się moja przygoda.


poniedziałek, 8 września 2014

Kringle Candle - Lemon Rind

Cześć!

Jak wam minął weekend? Mi całkiem zacnie. Zdobyta Tarnica i to w piękną pogode naładowała moje baterie. A przydadzą się bo mój ząb mądrości daje mi dzisiaj w kość. A raczej w policzek - rośnie w niego i bardzo, bardzo boli (w środę się z nim pożegnam). Do tego nauka na egzamin poprawkowy (mały bo mały ale jednak zaczynam się bać) i ogólna niechęć nie dają mi żyć dzisiaj. Stwierdziłam więc, że pora na mniej zobowiązującą notkę.

Dwa tygodnie temu zorientowałam się, że zamykają sklep (jedyny w Rzeszowie jak do tej pory) z Yankee Candle i Kringle Candle. W ostatni dzień otwarcia poleciałam i załapałam się na 35% zniżki na wszystko. Zakupiłam dwa woski z YC i jeden z Kringle. W końcu! Zawsze chciałam przetestować te woski ale zawsze były dla mnie za drogie (ok 11 zł!).  Mój zapach  to Lemon Rind i prezentuje się tak:


Konsystencja wosku jest inna niż tych z YC. Nie kruszy się, nie składa się z drobinek a z jednolitej masy. Z tego plusu jakim jest na pewno konsystencja wynika jeden problem - dość ciężko ułamać kawałek. Najlepiej odciąć nożykiem.


Firma Kringle Candle wprowadziła fajne rozwiązanie. Wosk już w opakowaniu jest podzielony na porcje akurat do mojego kominka.


Na mój dość duży pokój porcje wosku palę do momentu wypalenia się 2 tealightów.

A teraz coś o tym konkretnym zapachu. Jest piękny! Naturalny, świeży, dość intensywny ale nie duszący. Pachnie jak prawdziwa cytryna lub skórka z cytryny. Jestem nim zachwycona ale uważam, że 11 zł za wosk to przesada i w regularnej cenie chyba bym go nie kupiła.

A czy wy macie ulubione woski? Z tej lub innej firmy? Jakie inne firmy możecie mi polecić?

Pozdrawiam i do następnego! :)

czwartek, 4 września 2014

L`Biotica, Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów przetłuszczających się

Cześć.

Niedawno załapałam się na promocję w SuperPharm wszystkich masek do włosów firmy L'Biotica z serii Biovax. Już dawno chciałam wypróbować jedną z nich ale cena wydawała mi się dość wysoka. W regularnej cenie maski te kosztują ok. 17 zł za 250 ml. Ja na promocji kupiłam za 12.99 zł. Przed nią używałam dość dużo masek, które miały spowodować powolniejsze przetłuszczanie się moich włosów. Moja czupryna jest gęsta, włosy są ciężkie, bez objętości na drugi dzień, bez tej maseczki moje włosy wymagają codziennego mycia. Nic mi nie pomagało aż tu nagle trafiłam na nią. Zwykle sugeruję się ocenami i komentarzami na wizażu a te nie były pochlebne. Na szczęście spotkało mnie miłe zaskoczenie!

 Może zaczniemy od tego co znajduje się w pudełku:
  • maseczka 250 ml
  • saszetka serum wzmacniającego A+E
  • brakującego na zdjęciu nazywanego szumnie przez producenta "termocapem" foliowego czepka.

Myślę, że dodanie serum i czepka to fajna sprawa. Czepek zalecany jest do noszenia gdy stosujemy maskę 15 min. Serum jeszcze nie użyłam ponieważ mam swoje z Pantenne i boję się, że jeżeli to mi się spodoba to kupie od razu i znowu będe miała zapas!

Konsystencja, nakładanie:



Konsystencja jest gęsta, budyniowata przez co martwiłam się o wydajność maski. Jednak jest wydajna (mam włosy krótko-średnie, używam jej raz-dwa razy w tygodniu na skalp i długość, 15 min pod czepek) i nakładanie też nie stanowi problemu. Najpierw wcieram ją w skalp a następnie we włosy. Zapach jest sztuczny, zupełnie nieokreślony ale nie jest to duszący czy męczący zapach. Zostaje on na włosach.Na moich włosach nie sprawdza się pozostawienie jej na dłużej niż 15 min ponieważ przesusza końcówki.

Efekt.

Włosy po maseczce są gładkie, lejące, nieobciążone. Zwykle myję włosy na noc i nie susze ich. Rano są one jakby ciężkie i grube (?). Jeżeli wysusze je suszarką stają się lekkie i miłe w dotyku. Po tej maseczce jeżeli nawet pójdę spać w wilgotnych włosach ro na drugi dzień są one jak po suszarce. Dodatkowo faktycznie przedłuża świeżość włosów o 1 dzień dzięki temu mogę myć je co 2 dni a nie codziennie. 

Producent mówi:

Nie zawiera substancji drażniących:
- bez parabenów,
- bez SLS (sodium laurylsulfate),
- bez SLES (sodium laureth sulfate),
- bez Glikolu propylenowego.
Efekt na włosach:
- zmniejszenie wydzielania sebum,
- wolniejsze przetłuszczanie włosów,
- włosy lekkie i puszyste.


  Skład: Aqua, Cetyl Alcohol, Glycerin, Urtica Dioica Extract, Cetearyl Alcohol and Ceteareth-20, Cetrimonium Chloride, Dicaprylyl Ether (and) Lauryl Alcohol, Acetylated Lanolin, Polysorbate 80 (and) Sulfur, Lawsonia Inermis Extract, Mel (Honey) Extract, Salicylic Acid, Parfum, Linalool, Hexyl Cinnamal, Benzyl Alcohol (and) Methylchlorolsothiazolinone (and) Methylisothiazolinone, C0itric Acid, Triethanolamine, Potassium Sorbate. 


 Maska mi się spodobała. Odświeża moje włosy, lepiej się układają, nie są przyklapnięte. Myślę, że kupie ją ponownie nawet jeżeli będzie w cenie regularnej. A może jesteście w stanie polecić jakąś inną maskę do włosów przetłuszczających się? Lub fajny szampon?

Miłego dnia :)


wtorek, 2 września 2014

nowa seria - pielęgnacyjna, wielki powrót!

Witam po przerwie sesjowo - wakacyjnej.

 Długo mnie tu nie było. Najpierw sesja, potem wakacje a potem zawirowania w życiu prywatnym. Ale w końcu przychodzę. Zaczynam nową serie na moim blogu - o cerze trądzikowej, mieszanej.

 O mojej pielęgnacyjnej historii opowiem. Na początku pragnę zaznaczyć że nie jestem demratologiem i nie byłam u takiego. W okresie dojrzewania moja cera nie robiła mi większych problemów. Używałam jedynie żeli do mycia i jakiegoś kremu - najczęściej kozie mleko z Ziaji. Niestety - od jakiegoś roku zmagam się z dużym trądzikiem pojawiającym się w okolicach brody i ust. W pewnym momencie zaczęło mnie to po prostu boleć. Zaczęłam nakładać coraz większe ilości podkładu, niestety nie nawilżając przy tym mojej cery. Dopiero niedawno odkryłam, że mimo iż posiadam skóre mieszaną i trądzikową to potrzebuje nawilżenia. Od paru miesięcy robie peelingi, nawilżam na noc a na dzień matuje. Odkryłam też zbawienne właściwości glinki białej i maseczki manjishta.

W tym momencie moja cera nadal jest mieszana - tłusta strefa T + suche policzki. Mam trądzik (najprawdopodobniej hormonalny) i "kaszkę" na czole. Jestem także dumną posiadaczką pękniętego naczynka :)


 Co jakiś czas będe dodawać post o kosmetykach, które się sprawdziły lub nie. Zapraszam!


 pozdrawiam gorąco i obiecuje już nie znikać!