Jak wam minął weekend? Mi całkiem zacnie. Zdobyta Tarnica i to w piękną pogode naładowała moje baterie. A przydadzą się bo mój ząb mądrości daje mi dzisiaj w kość. A raczej w policzek - rośnie w niego i bardzo, bardzo boli (w środę się z nim pożegnam). Do tego nauka na egzamin poprawkowy (mały bo mały ale jednak zaczynam się bać) i ogólna niechęć nie dają mi żyć dzisiaj. Stwierdziłam więc, że pora na mniej zobowiązującą notkę.
Dwa tygodnie temu zorientowałam się, że zamykają sklep (jedyny w Rzeszowie jak do tej pory) z Yankee Candle i Kringle Candle. W ostatni dzień otwarcia poleciałam i załapałam się na 35% zniżki na wszystko. Zakupiłam dwa woski z YC i jeden z Kringle. W końcu! Zawsze chciałam przetestować te woski ale zawsze były dla mnie za drogie (ok 11 zł!). Mój zapach to Lemon Rind i prezentuje się tak:
Konsystencja wosku jest inna niż tych z YC. Nie kruszy się, nie składa się z drobinek a z jednolitej masy. Z tego plusu jakim jest na pewno konsystencja wynika jeden problem - dość ciężko ułamać kawałek. Najlepiej odciąć nożykiem.
Firma Kringle Candle wprowadziła fajne rozwiązanie. Wosk już w opakowaniu jest podzielony na porcje akurat do mojego kominka.
Na mój dość duży pokój porcje wosku palę do momentu wypalenia się 2 tealightów.
A teraz coś o tym konkretnym zapachu. Jest piękny! Naturalny, świeży, dość intensywny ale nie duszący. Pachnie jak prawdziwa cytryna lub skórka z cytryny. Jestem nim zachwycona ale uważam, że 11 zł za wosk to przesada i w regularnej cenie chyba bym go nie kupiła.
A czy wy macie ulubione woski? Z tej lub innej firmy? Jakie inne firmy możecie mi polecić?
Pozdrawiam i do następnego! :)
Niestety nie znam tego zapachu, ale mogę sobie wyobrazić jak pieknie pachnie skoro opisujesz go porownując do prawdziwej skorki z cytryny :-)
OdpowiedzUsuńdo tej pory miałam jedynie woski z YC ciekawa jestem tej drugiej firmy:)
OdpowiedzUsuń