wtorek, 18 listopada 2014

Recenzja: Linoderm Acne + kilka nowych zdjęć z listopadowego weekendu.

Cześć! Dzisiaj bez wstępu i w sumie krótko. Mam ostatnio lenia i czas spędzam głównie na zajęciach lub w łóżku. Na końcu posta umieszczę parę nowych zdjęć z wyjazdu a tymczasem opowiem o kremie punktowym na wypryski :)



Opakowanie, cena, zapach, konsystencja.

Opakowanie bardzo mi się podoba. Jest to tubka z aplikatorem - bardzo higienicznie. Cena jest wręcz śmieszna bo kosztuje jedynie 7.86 za 15 ml i dostępny jest w aptekach bez recepty. Zapach ma taki typowy dla leków, ale nie jest to uciążliwe a jedynie delikatnie wyczuwalne. Zwykle preparaty punktowe na wypryski mają konsystencje żelu a tu taka niespodzianka - krem o delikatnym zabarwieniu. Nie jest za rzadki więc nie spływa nam z miejsca, na którego go nałożymy.




Co obiecuje producent? Co myślę ja?

LINODERM® Acne jest nowoczesnym kosmeceutykiem stosowanym samodzielnie lub jako uzupełnienie kosmetyczne w pielęgnacji skóry trądzikowej i łojotokowej. Zawiera: tlenek cynku, ekstrakt z pięciornika, olejowy wyciąg z rumianku, niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe pod postacią linomagu, witaminę E (owszem zawiera te dobra), których synergiczne działanie wspomaga gojenie zmian trądzikowych, redukuje zaczerwienienie skóry, normalizuje pracę gruczołów łojowych, zapobiegając powstawaniu nowych wykwitów trądzikowych. (Z tym się zgadzam. moje wypryski goją się szybciej a kiedy nałożę go na noc powoduje, że nie są aż tak czerwone przez co nie muszę nakładać pół tony tapety na twarz. Niestety nie zapobiega powstawaniu nowych krost i nic mi nie normalizuje - błyszczę się jak błyszczałam a pryszczy mam mniej dlatego, że dbam o diete i zmieniłam pewne nawyki a także przez całą moją pielęgnację) LINODERM®Acne przeznaczony jest do specjalistycznej pielęgnacji skóry trądzikowej. Likwiduje powstałe zmiany trądzikowe i zapobiega powstawaniu nowych. Normalizuje wydzielanie tłuszczu, łagodzi podrażnienia (tak! Z tym radzi sobie rewelacyjnie - wieczorem mam wielki wulkan a rano budzę się z małą krostką i na pewno nie aż tak czerwoną!), doskonale reguluje gospodarkę wodno - lipidową skóry.

Właściwości:
  • Przeciwłojotokowe
  • Korekcyjne (tuszujące zmiany), matujące skórę (próbowałam go stosować jako pierwszy korektor na niedoskonałości, ale nie zdało to egzaminu - rezultat był dość znikomy i nie wpływał także na żywotność korektora na niego nałożonego.)
  • Przeciwpodrażnieniowe
  • Wzmacniające barierę naskórka przez wpływ na równowagę hydrolipidową
  • Ochronne
  • Regulujące procesy prawidłowego rogowacenia i złuszczanie naskórka

Wskazania:
  • Pielęgnacja skóry z problemami trądzikowymi oraz skóry skłonnej do zaczerwienień i łojotoku, niezależnie od wieku
  • Normalizacja funkcji gruczołów łojowych i zapobieganie powstawaniu nowych zmian trądzikowych
  • Zapobieganie błyszczeniu się skóry przez jej zmatowienie
Skład

Aqua, Petrolatum, Zinc Oxide, Linum Usitatissimum, Sorbitan Sesquioleate Decyl Oleate, Chamomilla Recutita, Paraffinum Liquidum, Potentilla Tormentilla, Cera Alba, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Glycerin Allantoin, Panthenol, Xanthan Gum, lactic Acid, Diazolidynyl Urea, Methylparaben Propylparaben, Propylene Glycol.

Uwaga! Zawiera parafinę!


Ten produkt często ratuje mnie z opresji. Jestem posiadaczką dość problematycznej i "upierdliwej" cery, która ma swoje gorsze dni. Nie twierdzę, że jeden kosmetyk wybawia od problemu, ale z pewnością jest on bardzo przydatnym dodatkiem i to w tak niskiej cenie. Skład też ma całkiem dobry jedynie na parafinę trzeba uważać. Czy go polecam? Tak! Jednocześnie pragnę podkreślić, że jeżeli trądzik wymyka się spod naszej kontroli i przeistacza się w chorobę należy udać się do dermatologa i nie eksperymentować na własną rękę bo można sobie zaszkodzić.

A teraz zapraszam na parę dodatkowych zdjęć z wyjazdu.

a z tego zdjęcia jestem dumna! sama robiłam!

na dole widać kawałek tęczy, która pojawiła się znikąd! przez cały dzień nie padało i nie było chmur! prawie jak brocken ;x


powrót w "doliny" do Nowego Targu. Nogi mnie już strasznie bolały, ale radość i duma z tego, że się nie poddałam była o wiele większa niż jakieś tam dolegliwości!


Pozdrawiam :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz