wtorek, 4 listopada 2014

Nivea Lip Butter vs. Eos

Cześć! Jedne święta się skończyły, a ja już czekam na następny weekend. Mam w planach wyjazd w Gorce, czterodniowy z plecakami a tymczasem zapraszam Was do starcia "gigantów" czyli dwóch, bardzo popularnych, lubianych produktów do ust - Nivea Lip Batter oraz Eos. Miłego czytania!


Na wstępie zaznaczę, że dla mnie nie ma sensu używania produktów typu masełko czy balsam do ust bez wcześniejszego peelingu. Wątpię żeby istniał produkt, który spowoduje, że nasze usta będą miękkie i gładkie jeżeli na nich znajdować się będą suche skórki. Ja peeling wykonuje w zależności od potrzeb a używam do tego miękkiej szczoteczki do zębów (innej niż myję zęby!). Wykonuje masaż ust okrężnymi ruchami.

Uwielbiam mocne, długotrwałe, matowe pomadki więc nie wyobrażam sobie nie dbania o usta. Dla mnie nawet najładniejsza, najdroższa szminka nałożona na nie zadbane usta wygląda obrzydliwie, odrzucająco i nieestetycznie. Często pomijamy nasze wargi w codziennej pielęgnacji zapominając, że przecież to jest także nasza skóra do tego delikatniejsza i bardziej wystawiona na szkodliwe działanie pogody. W zimie się przesusza od temperatury czy wiatru a latem oddziałuje na nie słonko dlatego warto zaopatrzyć się w pomadkę z ochroną przeciwsłoneczną.

Przejdźmy teraz do głównego tematu. Na pierwszy ogień pójdzie Nivea Lip Butter.



Cena, dostępność, opakowanie, zapach etc.

Masełko zamknięte jest w metalowej puszeczce o pojemności 7g. Kosztuje ono (w zależności od sklepu) ok 10 zł a dostępne jest w każdej drogerii. Istnieje kilka wersji zapachowych: malina, wanilia i makadamia, karmel, kokos, jagoda, original (wersja bezzapachowa). Ja posiadam w tym momencie wanilie i makadamie, ale miałam także zapach malinowy. Obydwa zapachy bardzo mi się podobały.


Konsystencja


Wydzieliłam tą kategorie ze względu na to, że przy produktach do ust jest to bardziej znacząca kwestia niż na przykład przy szamponach. Już sama nazwa produktu sugeruje nam konsystencje - jest to masełko. Treściwe masełko. W zależności od temperatury otoczenia zmienia swoją twardość. Dobrze się nakłada. 


Co obiecuje producent? 


NIVEA vanilla macadamia balsam do ust. Wzbogacona o masło shea i olejek migdałowy formuła balsamu do ust NIVEA z HYDRA IQ, zapewnia intensywne nawilżenie i długotrwałą pielęgnację. Rozpieszczająca usta formuła z aromatem Vanilla & Macadamia sprawia, że są one niezwykle miękkie.

Co ja uważam?

Lubię! Polecam zwłaszcza na noc lub na czas spędzony w domu ze względu na sposób aplikacji. Nakładam grubą warstwę przed snem i rano budzę się z pięknymi ustami gotowymi na moje szaleństwa pomadkowe. Momentalnie niweluje suchość ust. Już po pierwszym użyciu widać różnicę. Masełko o zapachu malinowym ma delikatny różowy kolor i przy nałożeniu grubej warstwy nadaje delikatny, różowy odcień. Nie chce kłamać lub zatajać pewnych podejrzeń więc przyznam się, że wkoło ust zatykają mi się pory (tak, to możliwe) i zaczynam podejrzewać o to ten właśnie produkt.

Skład.

Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Aroma, CI 77891, CI 77492

Zawiera dwie substancje komedogenne (takie, które mogą powodować m.in zapychanie porów i wypryski) Glycerin, Polyglyceryl - 3.

A teraz przejdźmy do produktu firmy Evolution of Smooth (EOS) o nazwie Organic Lip Balm Smooth Sphere (mój zapach to  Summer Fruit)



Cena, dostępność, opakowanie, zapach etc.

No tu trochę producent poszalał z ceną. Balsam kosztuje ok. 22 zł za 7 g.  Dostępny jest jedynie w drogeriach internetowych np. cocolita.pl (teraz promocja! 20 zł zamiast 22!). Zapachów jest kilka do wyboru, zależy jaka drogeria nam się trafi. Ja w tym momencie mam Summer Fruit i jestem zakochana w tym zapachu a takim małym gratisem jest słodycz jaką odczuwa się zaraz po nałożeniu :) Opakowanie jest wykonane z (i tu trudno mi określić!) matowego, lekko gumowego plastiku (istnieje coś takiego? :D) i ma bardzo ciekawy i charakterystyczny wygląd - jajeczko. Łatwo go znaleźć nawet w damskiej torebce :)

Konsystencja

Jest to zbity produkt, twardy i po nałożeniu zostawia uczucie wilgoci a nie takiej masełkowatości. 

Co obiecuje producent? 

Balsamy do ust firmy Evolution Of Smooth - tajemnicze, kolorowe jajeczka, które kryją w sobie niesamowitą moc odżywiania, nawilżania i chronienia ust. Wszystkie balsamy firmy EOS są w 95% organiczne oraz w 100% pochodzą z naturalnych składników. Balsam pozbawiony jest glutenu, parabenów, ftalanów oraz wazeliny. Zawiera witaminę E, masło shea i olejek jojoba, które sprawiają, że usta są gładkie, miękkie i nawilżone.

Co ja uważam?

Fajny gadżet. Cieszy oko, ładnie pachnie. Ale czy nawilża? Czy jest warty swojej ceny? No nie wiem. Nawilża tylko na chwilę, właściwie to uczucie miękkich ust jest bardzo krótkotrwałe. Nakładam go gdy zaczynam robić makijaż i potem nakładam pomadkę oraz w ciągu dnia kiedy jestem poza domem. Nie postawiłabym na niego jako na główny produkt do pielęgnacji a jedynie dodatek. Parę razy nałożyłam go na noc ale nie widziałam żadnych spektakularnych efektów  - tak jakbym nic nie użyła. 

Skład

Skład: Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Beeswax (Cire D'abeille)*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Natural Flavor (Aroma), Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Stevia Rebaudiana Leaf/Stem Extract*, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Vaccinium Angustifolium (Blueberry) Fruit Extract*, Fragaria Vesca (Strawberry) Fruit Extract*, Prunus Persica (Peach) Fruit Extract*, Linalool**. *Organic. **Component of Natural Flavor. Certified Organic by Oregon Tilth.


Podsumowanie

Oba produkty są przyjemne. Plusem masełka z Nivei jest jego dostępność i cena oraz bardzo nawilżające działanie. Minusem może być aplikacja palcem, ale mi to nie przeszkadza. Plusem Eos jest wygląd, zapach oraz skład (faktyczni naturalny!).  Myślę, że ten produkt przypadnie do gustu osobom, które nie potrzebują dużego nawilżenia. Uważam też, że jajeczko sprawdzi się u młodych dziewczyn, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem (taka forma "błyszczyku"). Plusem Eosa jest także to, że w przeciwieństwie do Nivei nie trzeba się brudzić i łatwo go nałożyć. Decyzję pozostawiam wam, ponieważ wiadomo, że każdy ma inne potrzeby. Dla mnie wygrywa Nivea ale Eos nie jest beznadziejny. 

A Wy jakie macie swój ulubiony produkt do ust? Zapraszam do komentowania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz